Wiedzieliśmy, że w okresie kampanii prezydenckiej polityczna debata jest wyjątkowo gorąca i pełna emocji – a to sprzyja rozprzestrzenianiu nieprawdziwych informacji, manipulacji i dezinformacji. Dlatego od początku przyjęliśmy za punkt wyjścia przekaz, który będzie wyraźnie wskazywał, że to właśnie w takich chwilach Demagog staje się szczególnie potrzebny. Postawiliśmy na ton ostrzegawczy i wyraźne pokazanie wartości: politycy – niezależnie od barw partyjnych – często uciekają się do nieczystych zagrań i oszukują. Demagog jest tu po to, by patrzeć im na ręce, w imieniu wszystkich obywateli i zawsze w trosce o dobro wspólne.
Chcieliśmy, aby kampania nie tylko informowała, ale przede wszystkim angażowała stałych odbiorców, pokazując im, że wsparcie Demagoga to realny wpływ na jakość debaty publicznej. Nasz przekaz podkreślał, że fact-checking to kluczowy element demokracji, który musi być niezależny i finansowany bezpośrednio przez społeczność.
Tworząc kreacje i wybierając grupę docelową, skupiliśmy się na osobach, które już są częścią społeczności Demagoga i ufają jego misji. Zamiast szukać nowych odbiorców, chcieliśmy maksymalizować zaangażowanie i gotowość do wsparcia wśród tych, którzy znają wartość fact-checkingu. Persona kampanii była więc oparta na statystykach: mężczyzna z całej Polski, w młodym i średnim wieku – zaangażowany i aktywny w interakcjach z materiałami Demagoga.
Postawiliśmy na mocne powiązanie kampanii z aktualną sytuacją w kraju: kampanią prezydencką 2025. Wiedzieliśmy, że to czas, gdy Demagog jest szczególnie potrzebny – a jednocześnie bardziej rozpoznawalny.
Podsumowując, skupiliśmy się na:
Unikaliśmy patosu i tanich chwytów emocjonalnych – trzymaliśmy się tonu niezależnego, faktograficznego, opartego na autorytecie Demagoga.