Od dziecka fascynowało mnie zjawisko zmieniania świata przez pojedyncze postacie. W mojej rodzinie działalność społeczna jest rzeczą normalną, ale chyba z ciekawszych bodźców było bliskie poznanie, jako 11-latek, gen. Tadeusza Bieńkowicza, który stał się dla mnie wzorem człowieka czynu.
Co ciekawe byłem dość nieśmiałym dzieckiem. Wolałem spędzać czas z osobami dużo starszymi od siebie niż rówieśnikami. Dlatego ważnym etapem było dla mnie uczestnictwo w Krakowskiej Akademii Samorządności. Miałem wówczas 14 lat, a na KAS nauczyłem się wykorzystywać narzędzia partycypacji obywatelskiej, dowiedziałem się o młodzieżowych radach gmin oraz poznałem debaty oksfordzkie. Wszystko, co wtedy poznałem stało się obszarem moich zainteresowań i działań. Już w gimnazjum przekładaliśmy to na nasz samorząd uczniowski organizując międzyklasowe i międzygimnazjalne debaty oksfordzkie oraz Dni Dzielnicy.
Już jako licealista zostałem powołany do Młodzieżowej Rady Krakowa. Wtedy to miałem najbardziej dynamiczny okres rozwoju mojego charakteru. Była to też zdecydowanie sinusoida licznych doświadczeń, które nauczyły mnie panowania nad
stresem oraz niepoddawania się.
Koniec końców zwieńczeniem mojej początkowej działalności stał się Młodzieżowy Sejmik Województwa Małopolskiego. Zainicjowałem powołanie go, jako 18-latek, pisząc samodzielnie uchwałę, Statut oraz zabiegając o niego, co ostatecznie po 3 latach i pół roku przyniosło jego powołanie.
A dlaczego działam? Malarz maluje obrazy, rzeźbiarz rzeźbi, muzyk gra lub śpiewa. Tymi sposobami pokazują swoje emocje i potrzeby, a w skutek tego tworzą coś, co urzeczywistnia istnienie. Tak samo jest z działalnością społeczną.