Poprosiłam o trzy rzeczy pod choinkę: pościel ze Scooby-Doo, psa i żeby „fszyscy ludzie byli szczęśliwi”. Na kopercie – zaraz pod lapońskim adresem – dodałam, że „proszę o pokuj na świecie”. Rodzice mogli mi więc wróżyć dwie kariery: top modelki albo działaczki społecznej. Padło na działaczkę.
Nie pochodzę z zamożnej rodziny, ale nigdy niczego mi nie brakowało. Zdawałam sobie sprawę ze swoich przywilejów i zawsze traktowałam je jako zobowiązanie do działania wobec tych, którzy nie mieli tyle szczęścia w życiu. Wkurzało mnie to, w jak niesprawiedliwy sposób jest urządzony świat i nie potrafiłam być na to obojętna. Gniew wobec rzeczywistości, nadzieja na lepsze jutro i strach przed tym, że ono nie nadejdzie stały się filarami mojej działalności społecznej. Chciałam jak najlepiej zrozumieć mechanizmy stojące za różnymi problemami i każdego dnia robić cokolwiek, co dałoby mi poczucie, że – jak powtarzają harcerze – zostawię świat lepszym, niż go zastałam. Spełniałam marzenie 5-letniej mnie i uczyłam się, jak dobrze żyć – dla innych i dla siebie.
Na początku przyświecało mi powtarzane przez organizacje pozarządowe hasło: „myśl globalnie, działaj lokalnie”. Zaczęłam od szukania przestrzeni, w której mogłabym działać, ale w Tczewie nie funkcjonowała zorganizowana grupa aktywistyczna. Postanowiłam taką stworzyć.
Moje pierwsze akcje obejmowały najbliższe mi wtedy otoczenie – szkołę. Szukałam w niej wsparcia ze strony innych uczniów i nauczycieli. Potem zaczęłam współpracować z mieszkańcami Tczewa i różnymi lokalnymi podmiotami. Razem ze znajomymi organizowałam wydarzenia, tworzyłam kampanie albo prowadziłam warsztaty.
Dziś, mając za sobą doświadczenie zakładania fundacji, czy uczestniczenia w międzynarodowych, ważnych społecznie wydarzeniach, inaczej postrzegam moje zaangażowanie. Zaczynając działać nie wiedziałam, że pomagać warto nie tylko sercem, ale i przede wszystkim głową. Mimo najlepszych chęci moje pierwsze akcje niezbyt dobrze adresowały sprawy, którym chciałam się przysłużyć. Jednak nie wyrzucam sobie tego i aktualnie po prostu nieustannie uczę się, jak działać w najlepszy możliwy sposób.