Od transformacji ustrojowej w Polsce panuje przekonanie, że posiadanie mieszkania na własność jest nie tylko pewnym celem życiowym, ale jest również symbolem zaradności, stabilizacji finansowej i sukcesu.
Od transformacji ustrojowej w Polsce panuje przekonanie, że posiadanie mieszkania na własność jest nie tylko pewnym celem życiowym, ale jest również symbolem zaradności, stabilizacji finansowej i sukcesu.
2025 rok w kwestii polityki mieszkaniowej zaczął się hucznie i z przytupem: “Budżet na mieszkalnictwo w 2025 r. jest rekordowy. Udało się zwiększyć do 4,7 mld zł” - to słowa wiceministra rozwoju i technologii Tomasza Lewandowskiego (Nowa Lewica) z połowy stycznia. Na sam fundusz dopłat, z którego finansuje się budownictwo społeczne i komunalne miało być przeznaczone ok. 2,5 mld zł. Ta rzeczywistość nie trwała jednak długo, bo dwa tygodnie, kiedy to okazało się, że z 2,5 miliarda zostało… 618 milionów.
Ceny mieszkań w Polsce od lat budzą emocje. Wysokie kwoty za metr kwadratowy skutecznie odstraszają młodych ludzi pragnących rozpocząć niezależne życie, a rosnące raty kredytów hipotecznych obciążają budżety rodzin na dekady. Skąd bierze się ten problem i czy istnieje skuteczny sposób, aby go rozwiązać? W poniższym felietonie postaram się przeanalizować przyczyny wysokich cen nieruchomości w Polsce. Weźmiemy również pod uwagę jak wygląda ta istotna kwestia społeczna w innych krajach, celem dokonania oraz porównania sytuacji krajowej z rynkami zagranicznymi. Na podstawie przeanalizowanego zestawienia, postaram się zaproponować potencjalne środki, które chociaż w minimalnym stopniu mogłyby potencjalnie poprawić obecną sytuację.
Centrum Warszawy- serce stolicy, puls miasta, miejsce tętniące kawiarniami, restauracjami i galeriami. Skrzyżowanie dróg dla śpieszących się mieszkańców i ulubione z miejsc turystów, o czym świadczy chociażby wygrana Warszawy w konkursie European Best Destinations 2023. Jednak za tą malowniczą fasadą kryje się problem, który coraz mocniej oddziałuje na dostępność mieszkań – wynajem krótkoterminowy, który w ostatnich latach głównie za pomocą platform takich jak Airbnb, Booking, czy VRBO opanował także Warszawę. Czy naprawdę chcemy, aby nasze miasto, a zwłaszcza jego centrum, zamieniło się w arenę inwestycji, gdzie kluczowym kryterium wyboru lokalu nie jest jego funkcja mieszkaniowa, ale potencjał generowania wysokich przychodów?
W okresie pandemii wynajmowałem mieszkanie na Żoliborzu. Blok był stary, ale lokalizacja była atrakcyjna - ładnie, zielono wokół, blisko centrum. Było to miejsce, które zdecydowanie miało potencjał na miłe pomieszkiwanie, niestety w bloku (oraz w kilku innych na terenie tego samego osiedla) istniał potężny problem z… robactwem.
Fakt, iż realizacja gminnego władztwa planistycznego funkcjonuje w Polsce w sposób uniemożliwiający spełnienie oczekiwań czasowych, zarówno obywateli (aktywistów jak i właścicieli nieruchomości) czy też firm działających na rynku nieruchomości np. deweloperów, funduszy inwestycyjnych etc. wiemy nie od dziś.
Lew Tołstoj pisał w Annie Kareninie, że „wszystkie dobre rodziny są do siebie podobne, a każda zła jest zła na swój sposób”. Ja jednak uważam, że niektóre złe rzeczy, które na pozór są inne, mogą być też do siebie całkiem podobne, co postaram się krótko udowodnić po zwięzłym przedstawieniu polskiego mieszkalnictwa po 1945 roku.